Tradycyjna katolicka rodzina z ojcem trzymającym dziecko obok matki karmiącej piersią w domowym wnętrzu z religijnymi symbolami.

Ideologiczna demontaż ojcostwa w służbie neomarksistowskiej rewolucji

Podziel się tym:

Portal Więź (24 listopada 2025) publikuje tekst Marcina Kędzierskiego, w którym autor występuje przeciwko terminowi „tacierzyński”, uznając go za przejaw kapitalistycznego przymusu wypychającego matki do pracy zawodowej. Pod pozorem obrony „naturalnego porządku” Kędzierski serwuje mieszankę biologicznego redukcjonizmu i lewicowego feminizmu, całkowicie pomijając katolicką naukę o rodzinie.

„Z jednym wyraźnym zastrzeżeniem – dopóki dziecko nie ma rozszerzonej diety, ze względu na swój rozwój powinno być karmione piersią” – pisze autor, redukując macierzyństwo do funkcji fizjologicznej. Tymczasem św. Alfons Liguori w Teologii moralnej przestrzegał: „Matka, która bez koniecznej przyczyny odmawia karmienia piersią, grzeszy przeciwko miłości bliźniego” (III, 2, 2). Kędzierski pomija jednak nadprzyrodzony wymiar rodzicielstwa, sprowadzając je do poziomu instynktu zwierzęcego.


Antychrześcijańska rewolucja w przebraniu „obrony natury”

Artykuł stanowi klasyczny przykład modernistycznej dialektyki, gdzie pod pozorem krytyki kapitalizmu przemyca się rewolucyjne idee. Autor pisze: „Kapitalistyczny paradygmat, który wypycha młode matki na rynek pracy, uważam za skrajnie antyfeministyczny”, zupełnie ignorując, że to właśnie marksistowskie ideologie feministyczne od dekad dążą do zniesienia różnic płciowych. Pius XI w encyklice Divini Redemptoris ostrzegał przed takimi taktykami: „Komunizm posługuje się pozornie sprzecznymi ideami, by zniszczyć fundamenty cywilizacji chrześcijańskiej” (nr 14).

Kędzierski twierdzi, że „tworzenie iluzji, że 'tacierzyństwo’ i 'macierzyństwo’ są wymienne 1:1 jest okradaniem kobiet z ich wyjątkowego przywileju”, ale jednocześnie deklaruje: „nie jestem fanem płciowego esencjalizmu”. To typowy przykład neomodernistycznego relatywizmu, gdzie pod pozorem obiektywizmu niszczy się wszelkie stałe punkty odniesienia. Św. Pius X w encyklice Pascendi demaskował tę taktykę: „Moderniści głoszą konieczność adaptacji dogmatów do zmieniających się czasów, co w praktyce oznacza ich unicestwienie” (nr 26).

Ojcostwo jako ofiara, nie „urlop”

Najbardziej rażące jest całkowite pominięcie nadprzyrodzonego wymiaru ojcostwa. Autor pisze o „urlopie tacierzyńskim”, podczas gdy katolicka tradycja ukazuje ojcostwo jako sakralną misję. Katechizm Rzymski naucza: „Ojcowie są żywymi obrazami Boga Ojca, z którego wszelkie ojcostwo na niebie i na ziemi bierze swoje imię” (cz. II, rozdz. 8). Kędzierski redukuje ojcostwo do technicznych czynności opiekuńczych, podczas gdy św. Józef Kalasanty przypominał: „Pierwszym obowiązkiem ojca jest ofiarowanie dzieci Bogu przez modlitwę i przykład świętości”.

Tekst całkowicie pomija kluczowy aspekt ojcostwa jako kapłaństwa domowego. Leon XIII w encyklice Arcanum podkreślał: „Mąż jest głową rodziny i kapłanem domowego ołtarza, odpowiadając przed Bogiem za zbawienie żony i dzieci” (nr 11). Tymczasem Kędzierski traktuje ojcostwo jako konkurencję do macierzyństwa, zamiast widzieć je jako współdziałające powołania w sakramencie małżeństwa.

Rewolucja obyczajowa w służbie antykultury

Autor bezkrytycznie powtarza lewicowe slogany o „społecznej zbrodni” instytucjonalnej opieki nad dziećmi do lat 2, zupełnie pomijając fakt, że to właśnie feministki i marksiści od lat dążą do kolektywizacji wychowania. Pius XI w encyklice Divini illius Magistri ostrzegał: „Państwo, uzurpując sobie prawo do wychowania dzieci, niszczy naturalne prawa rodziców i przygotowuje grunt pod totalitaryzm” (nr 35). Kędzierski, krytykując żłobki, nie zauważa, że są one logicznym następstwem rewolucji feministycznej, którą pozornie zwalcza.

Artykuł kończy się wezwaniem do „wyrzucenia słowa 'tacierzyństwo’ na śmietnik historii”, co jest typowym przykładem inżynierii językowej. Jak przypominał Pius XII: „Manipulacja językiem to ulubiona broń wrogów Kościoła, służąca rozmywaniu prawd wiary” (przemówienie do prawników katolickich, 6.12.1953). Walka z terminem „tacierzyństwo” służy w rzeczywistości wzmocnieniu genderowej rewolucji, ukrytej pod płaszczykiem obrony „naturalnych różnic”.

Katolicka odpowiedź na kryzys ojcostwa

Prawdziwym rozwiązaniem nie jest powierzchowna walka z terminologią, lecz powrót do sakramentalnego modelu rodziny. Św. Józef, wzór ojcostwa, nie „dzielił urlopu” z Matką Bożą, ale jako głowa Świętej Rodziny pełnił funkcję kapłana, żywiciela i obrońcy. Pius IX w liście apostolskim Inclytum Patriarcham pisał: „W obliczu współczesnego chaosu, święty Józef ukazuje prawdziwą godność ojcostwa – nie jako rywalizację z macierzyństwem, lecz jako jego dopełnienie w harmonii Bożego planu”.

Katolicka odpowiedź na kryzys ojcostwa nie polega na wojnach językowych, lecz na odnowieniu sacrum w życiu rodzinnym. Jak nauczał św. Wincenty à Paulo: „Ojciec, który nie błogosławi dzieci przed snem i nie prowadzi ich do kościoła, zdradza swoje powołanie”. Dopóki neomodernistyczne środowiska będą sprowadzać ojcostwo do poziomu „techniki opiekuńczej”, dopóty prawdziwy kryzys męskości będzie się pogłębiał.


Za artykułem:
Wyrzućmy „tacierzyństwo” na śmietnik historii
  (wiez.pl)
Data artykułu: 24.11.2025

Więcej polemik ze źródłem: wiez.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.