Krasznahorkai i nihilistyczny kult ludzkiej bezradności
Portal Tygodnik Powszechny (25 listopada 2025) przedstawia nową powieść tegorocznego noblisty László Krasznahorkaiego „A świat trwa” jako „głęboką medytację nad istotą literatury, pamięci i bycia pisarzem”. Recenzentka Kinga Piotrowiak-Junkiert zachwyca się „misternie skonstruowanym obrazem współczesnego człowieka”, który miałby rzekomo ukazywać „nieuchronną klęskę wpisaną w odwieczne dążenie” oraz „kruchość i bezradność człowieka”. Już sam ten entuzjazm dla kultu bezsilności demaskuje duchowy bankructwo posoborowego świata, który – odrzuciwszy nadprzyrodzone prawdy – szuka pocieszenia w literackiej apoteozie własnej niemocy.
Naturalistyczna redukcja człowieka do poziomu zwierzęcia
„Żyć i być niesprawiedliwym to dokładnie to samo” – twierdzi jeden z narratorów.
Ta przewrotna maksyma stanowi kwintesencję fałszywej antropologii prezentowanej przez Krasznahorkaiego. Autor świadomie pomija katolicką naukę o grzechu pierworodnym i łasce odkupieńczej, sprowadzając moralność do subiektywnych odczuć. Jak trafnie zauważył Pius XI w encyklice Quas primas: „Nie masz w żadnym innym zbawienia. Albowiem nie jest pod niebem inne imię dane ludziom, w którym byśmy mieli być zbawieni” (Dz 4,12). Tymczasem węgierski pisarz proponuje czytelnikom jedynie „wielogłosową fabułę” pełną „rytuałów pogrzebowych w Waranasi” i „nielota z Okinawy” – mieszankę pseudomistycyzmu i zoologicznego naturalizmu.
Filozoficzny relatywizm jako narzędzie dezorientacji
Recenzent z satysfakcją odnotowuje, że Krasznahorkai „żongluje gatunkami” i „mnoży podmioty”, tworząc celowy zamęt narracyjny. Ta technika literacka służy przemyceniu relatywistycznej wizji rzeczywistości, w której „nie ma stałości, wszystko się porusza i zmienia”. Autor sięga przy tym po najbardziej zwichrowane autorytety: „Becketta, Wierchowieńskiego i Nietzschego, szlochającego […] nad ubiczowanym koniem”. W ten sposób noblista wpisuje się w modernistyczną tradycję kwestionowania obiektywnej prawdy, którą Pius X w dekrecie Lamentabili potępił jako błąd: „Prawda zmienia się wraz z człowiekiem, ponieważ rozwija się wraz z nim, w nim i przez niego” (punkt 58).
Bluźniercza próba unieważnienia moralnego porządku
„W finalnych scenach książki narrator odwołuje porządek świata stworzonego przez Boga”.
To jawna manifestacja ducha Antychrysta, który – jak naucza św. Paweł – „przeciwstawia się wszelkiemu bogu” (2 Tes 2,4). Krasznahorkai dołącza tym samym do grona współczesnych Prometeuszy, którzy w miejsce Bożego prawa chcą ustanowić „jedyny świat, który wciąż trwa” – świat ludzkiego tekstu. Tymczasem Quas primas nie pozostawia wątpliwości: „Królestwo Odkupiciela naszego obejmuje wszystkich ludzi […] najprawdziwiej cały ród ludzki podlega władzy Jezusa Chrystusa”. Każda próba „odwołania” tego porządku to bunt przeciw samemu Stwórcy.
Literacki modernizm jako symptom apostazji
Znamienne, że recenzja pomija całkowicie kwestię transcendencji, skupiając się wyłącznie na „głód poznania” rozumianym w czysto immanentnym sensie. Ta celowa redukcja odpowiada strategii modernistycznej opisanej przez św. Piusa X w Pascendi, gdzie czytamy: „Modernista […] sprowadza religię do pewnych wewnętrznych poruszeń duszy”. Tymczasem prawdziwa literatura katolicka – jak dzieła Paula Claudela czy Georga Bernanosa – zawsze prowadziła ku wieczności, nie zaś ku „szczelinie” w samsarskim kole.
Książka Krasznahorkaiego stanowi kolejny dowód, że współczesny świat – odrzuciwszy prawdziwą wiarę – pogrąża się w nihilistycznej zabawie własną zagładą. Jak ostrzegał Pius IX w Syllabusie błędów: „Wiara Chrystusowa jest w przeciwieństwie do rozumu ludzkiego” (punkt 6). Dopóki literatura będzie się buntować przeciw temu zasadniczemu antagonizmowi, pozostanie jedynie „złapaniem walizki” w drodze ku wiecznej zatracie.
Za artykułem:
„A świat trwa”: nowa powieść noblisty László Krasznahorkaiego (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 25.11.2025







