Portal LifeSiteNews relacjonuje wywiad z „ojcem” Michałem Marią Simem, przełożonym zgromadzenia „Synów Najświętszego Odkupiciela” (tzw. Transalpinów). Grupa ta, założona pod auspicjami masona abp. Marcela Lefebvre’a – którego święcenia biskupie od „kardynała” Achille’a Lienarta (jawny członek loży masońskiej) są nieważne – opublikowała list otwarty przeciwko „kościołowi synodalnemu”. Wypowiedź „ojca” Sima pełna jest jednak wewnętrznych sprzeczności, typowych dla środowisk schizmatyckich, które usiłują reformować neo-kościół posoborowy od środka.
Fałszywa podstawa: nieważne święcenia w służbie modernizmu
„Przełożony” Transalpinów powołuje się na rzekome „święcenia” otrzymane od Lefebvre’a, ignorując dogmatyczne stanowisko Kościoła: święcenia ważnie udzielone przez masona są nieważne (kan. 2370 KPK 1917). Jak stwierdza Święte Oficjum w dekrecie Lamentabili sane exitu: „Dogmaty, sakramenty i hierarchia są tylko sposobem wyjaśnienia i etapem ewolucji świadomości chrześcijańskiej” – co wprost potępiono jako herezję modernistyczną. Tymczasem Transalpini, choć krytykują „Franciszka”, pozostają w pełnej komunii z tą samą antykatolicką strukturą.
„Co zaś tyczy się zgromadzenia założonego pod auspicjami apostaty Lefebvre’a – któremu Stolica Apostolska słusznie odmawiała prawa do tytułu arcybiskupa – należy stwierdzić, że wszelkie pozory tradycji są tu zwykłą grą pozorów” (Św. Pius X, Notre charge apostolique).
Ekumeniczna apostazja „Franciszka” jako punkt zapalny
„Ojciec” Sim wskazuje na słowa „Franciszka” w Singapurze (2024) jako przyczynę ich protestu: „każda religia jest drogą do Boga”. Choć słusznie potępia się tę jawną herezję (por. Mortalium animos Piusa XI), to sam fakt, że Transalpini przez lata milczeli wobec innych bluźnierstw „antypapieża”, ukazuje ich oportunizm. Jak zauważa encyklika Quas primas:
„Cały rodzaj ludzki podlega władzy Jezusa Chrystusa (…). Błądziłby bardzo, kto odmawiałby Chrystusowi, jako Człowiekowi, władzy nad jakimikolwiek sprawami doczesnymi” (Pius XI).
Deklarowany sprzeciw Transalpinów pozostaje jednak połowiczny. Nie kwestionują oni samego statusu „Franciszka” jako „papieża”, co – w świetle jego publicznych herezji – jest obowiązkiem każdego katolika (kan. 188 KPK 1917). Św. Robert Bellarmin w De Romano Pontifice poucza: „Jawny heretyk nie może być Papieżem, gdyż nie może być głową czegoś, czego nie jest członkiem”.
Strach przed konsekwencjami a męczeńska postawa Apostołów
Wypowiedź „ojca” Sima ujawnia tragiczną schizofrenię środowisk „tradycji” w neo-kościele:
„Nikt nie chce być ostracyzowany, tak zwanym ukaranym (…). Mogliby nas zlaicyzować, ekskomunikować, zawiesić, stłumić” – przyznaje.
Kontrastuje to z postawą męczenników, o których mówi: „Apostołowie byli szczęśliwi, że zostali ubiczowani z miłości do Jezusa”. Prawdziwi katolicy nie negocjują z antykościołem – opuszczają go, jak nakazuje dekret Świętego Oficjum z 1949 r. potępiający komunizm (równie apostazji). „Współpraca z modernistyczną strukturą, nawet pod pozorem oporu, stanowi współudział w jej grzechu” – pisał św. Pius X w Pascendi.
„Synodalny kościół” jako logiczny owiec Vaticanum II
List Transalpinów pomija fundamentalny problem: „synodalność” to bezpośrednia konsekwencja soborowych błędów. Już Nostra aetate (1965) głosiła relatywizm religijny, potępiony wcześniej w Syllabusie Piusa IX (punkty 15-18). „Franciszek” jedynie doprowadził rewolucję do końca, czego dowodzi jego październikowe spotkanie z wyznawcami fałszywych religii – dokładnie w 60. rocznicę tej heretyckiej deklaracji.
Transalpini, pozostając w komunii z „biskupami” wyświęconymi według nieważnego rytu posoborowego (zmienionego przez masona Annibale Bugniniego), sami stają się częścią problemu. Jak czytamy w Liście do Galatów: „Odrobina kwasu całe ciasto zakwasza” (5,9). Żaden protest w ramach neo-kościoła nie może zastąpić konsekwentnego zerwania z antychrześcijańskim systemem.
Duchowa pułapka półśrodków
Historia Transalpinów to przypowieść o daremności „reformy” struktur antykościoła. Założeni w schizmatyckiej SSPX, następnie „pogodzeni” z modernistycznym Rzymem w 2008 r., dziś znów protestują – lecz wciąż uznają antypapieża Leona XIV za prawowitego następcę Piotra. To klasyczny przykład dialektyki heglowskiej: pozorny opór służy utrwaleniu systemu poprzez wciągnięcie niezadowolonych w „dialog”.
Jedyną drogą pozostaje powrót do integralnej doktryny katolickiej sprzed 1958 r., odrzucenie wszystkich posoborowych „sakramentów” i struktur, oraz podporządkowanie się prawowitym pasterzom zachowującym niezmienną wiarę. Jak napomina Psalm 1: „Błogosławiony mąż, który nie idzie za radą występnych (…), lecz ma upodobanie w Prawie Pańskim”.
Za artykułem:
Meet the head of the Transalpine Redemptorists who called out the ‘Synodal Church’ (lifesitenews.com)
Data artykułu: 10.12.2025








