Portal Gość.pl relacjonuje wystąpienie „abpa” Tadeusza Wojdy z okazji 44. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego. Hierarcha neo-kościoła stwierdził: „Niech bolesna historia tamtych dni przypomina nam, jak wielkim darem jest wolność. Niech jednocześnie uczy nas troski o pokój, jedność i szacunek wobec każdego człowieka”. Wspomniał również o akcji „Zapal Światło Wolności” inspirowanej gestem Jana Pawła II i Ronalda Reagana z 1981 roku.
Naturalistyczna redukcja dramatu historii
Wypowiedź uzurpatora do tytułu arcybiskupiego stanowi klasyczny przykład modernistycznej deformacji języka teologicznego. Zamiast wskazać na Chrystusa Króla jako jedyne źródło prawdziwego pokoju („Pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję” – J 14,27), mamy tu do czynienia z czysto świecką retoryką „wartości humanistycznych”. Gdzie jest nawiązanie do słów św. Pawła: „Nie ma władzy, która by nie pochodziła od Boga” (Rz 13,1)? Gdzie potępienie komunizmu jako systemu bezbożnego potępionego w 37 dokumentach papieskich od Piusa IX do Piusa XII?
Czczenie heretyków i bałwochwalcza liturgia światła
Inicjatywa „Zapal Światło Wolności” odsłania głębię apostazji posoborowego establishmentu. Jan Paweł II – główny architekt soborowej rewolucji – zostaje wyniesiony do rangi świeckiego świętego, mimo że jego nauczanie o „godności człowieka” i „wolności religijnej” stanowiło jawną rewoltę przeciw encyklikom Quanta cura Piusa IX i Quas primas Piusa XI. Zapalenie świecy „w hołdzie ofiarom” to pusta gestykulacja, gdy równocześnie struktury neo-kościoła:
kolaborują z tym samym liberalnym porządkiem, który zrodził zarówno komunizm, jak i jego pozorną antytezę w postaci kapitalistycznej dekadencji
Milczenie o prawdziwym Męczeństwie
W całym tekście brak jakiegokolwiek odniesienia do religijnego charakteru prześladowań. Nie wspomina się, że komuniści mordowali katolików za wierność Rzymowi, za odprawianie Mszy trydenckiej, za kult Niepokalanego Serca Marji. Ofiary są przedstawiane jak bohaterowie świeckiego mitu „walki o wolność”, nie zaś jako świadkowie wiary. To pominięcie odsłania istotę posoborowej deformacji: redukcję religii do etyki społecznej, gdzie Chrystus zostaje zastąpiony abstrakcyjnym pojęciem „godności człowieka”.
Teologiczny bankructwo „pokojowych” frazesów
Wezwanie do „troski o pokój” bez wskazania na konieczność publicznego uznania panowania Chrystusa nad narodami (por. Pius XI, Quas primas) to czczy frazes. Jak przypominał św. Augustyn: „Nie ma pokoju dla bezbożnych” (Contra Faustum, XXII). Tymczasem „abp” Wojda głosi naturalistyczną utopię, gdzie:
- „Pokój” staje się celem samym w sobie, oderwanym od stanu łaski uświęcającej
- „Jedność” sprowadza się do ekumenicznego dialogu z heretykami i schizmatykami
- „Szacunek dla człowieka” zastępuje nakaz nawracania pogan
Struktury apostazji kontra Kościół Męczenników
Największym paradoksem tej groteskowej „liturgii pamięci” jest fakt, że neo-kościół uczciwiejszy hołd oddaje dziś komunistycznym oprawcom niż katolickim męczennikom. Gdy biskupi-słudzy Antychrysta zapalają świeczki „dla ofiar stanu wojennego”, prawdziwi kapłani wierni Tradycji wciąż są prześladowani – tym razem przez własną, zmasońską hierarchię. Jakże wymowne milczenie o tych, którzy zginęli za wierność Mszy Świętej Wszechczasów!
Zamiast konkluzji: słowa św. Piusa X z encykliki Notre charge apostolique: „Prawdziwni przyjaciele ludu nie są ani rewolucjonistami, ani innowatorami, lecz tradycjonalistami”. Prawdziwe upamiętnienie ofiar wymaga powrotu do niezmiennej doktryny Krzyża – nie zaś świeckich rytuałów w służbie globalistycznej utopii.
Za artykułem:
Abp Tadeusz Wojda w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego: Niech bolesna historia tamtych dni uczy nas troski o pokój (gosc.pl)
Data artykułu: 13.12.2025








