Portal LifeSiteNews (15 grudnia 2025) relacjonuje spektakularną zdradę polityczną Michaela Ma, posła z Markham-Unionville, który po niespełna roku od wejścia do parlamentu z ramienia Partii Konserwatywnej przeszedł do obozu liberalnego Marka Carneya. Ten cyniczny ruch, poprzedzony udziałem w świątecznych przyjęciach obu partii w ciągu 24 godzin, stanowi jedynie wierzchołek góry lodowej głębszego problemu: systemowej degeneracji współczesnej polityki, pozbawionej jakichkolwiek fundamentów aksjologicznych.
Anatomia zdrady: od mianowania do apostazji politycznej
Jak słusznie zauważa Campaign Life Coalition, Ma nigdy nie został wybrany przez lokalnych członków partii w demokratycznych prawyborach, lecz był nominatem Pierre’a Poilievre – lidera konserwatystów wykorzystującego partyjne regulacje do łamania zasady pomocniczości:
„Michael Ma był jednym z kandydatów mianowanych przez Pierre’a Poilievre, tym samym odmawiając członkom oddolnych stowarzyszeń wyborczych prawa do głosowania w wyborach kandydata według ich wyboru”
Ten mechanizm nomenklatury partyjnej, przypominający sowieckie metody selekcji kadr, zaowocował nieuniknionym skutkiem: wsadzeniem do parlamentu człowieka bez żadnego zakorzenienia w konserwatywnych wartościach. Zdrada Ma stanowi jedynie logiczny finał procesu, w którym partie polityczne przekształciły się w maszyny do zdobywania władzy, całkowicie wyzute z ideowego kręgosłupa.
Kryzys konserwatyzmu: redukcja do ekonomizmu
Reakcja Poilievre na dezercję Ma odsłania sedno problemu współczesnej prawicy: sprowadzenie konserwatyzmu do kwestii czysto ekonomicznych. Lider konserwatystów stwierdził bowiem:
„Michael Ma został wybrany przez mieszkańców Markham-Unionville jako konserwatysta, by walczyć z liberalnym rozdawnictwem napędzającym inflację (…) Zdradził wyborców, którzy powierzyli mu walkę o przystępną przyszłość”
Znamienne, że w całym oświadczeniu zabrakło jakiejkolwiek wzmianki o fundamentalnych kwestiach moralnych – ochronie życia nienarodzonych, małżeństwie jako związku kobiety i mężczyzny czy prawach rodziców do wychowania dzieci. Ten redukcjonizm aksjologiczny doskonale tłumaczy, dlaczego tacy politycy jak Ma mogą bezkarnie przeskakiwać między obozami politycznymi. Gdy konserwatyzm sprowadza się do obietnic „przystępnej przyszłości”, różnica między partiami staje się czysto marketingowa.
Sprawdzian wierności: test aborcyjny
Autor artykułu słusznie wskazuje na test aborcyjny jako nieprzekraczalną linię demarkacyjną:
„Warto przypomnieć Poilievre, że społeczny konserwatysta nie dałby się skusić obietnicom Marka Carneya, ponieważ żaden społeczny konserwatywny polityk nie mógłby w sumieniu dołączyć do partii, która czyni poparcie dla aborcji obowiązkowym”
W świetle niezmiennego nauczania Kościoła katolickiego (kanon 1398 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 r., potępienie aborcji przez Piusa XI w Casti Connubii) jakakolwiek współpraca z partią jawnie promującą dzieciobójstwo prenatalne stanowi współudział w moralnym złu. Tymczasem zarówno konserwatyści, jak i liberałowie w Kanadzie akceptują tzw. „prawo wyboru”, co czyni ich programowo antykatolickimi formacjami (Quas Primas, Pius XI).
Wojna o nominacje: partyjna nomenklatura vs. zasada pomocniczości
Mechanizm mianowania kandydatów przez liderów partyjnych, wykorzystany przez Poilievre w 110 okręgach, stanowi jawną zdradę zasad subsydiarności głoszonych przez konserwatystów. Jak przypomina Pius XI w Quadragesimo Anno:
„Jak nie wolno jednostkom wydzierać i na społeczeństwo przenosić tego, co mogą wykonać z własnej inicjatywy i własnymi siłami, tak też niesprawiedliwością, szkodą społeczną i zakłóceniem porządku jest zabierać mniejszym i niższym społecznościom te zadania, które mogą spełnić, i przekazywać je społecznościom większym i wyższym”
Odrzucenie demokratycznych prawyborów na rzecz decyzji „z góry” nie tylko ułatwia infiltrację środowisk antykonserwatywnych, ale przede wszystkim odrywa elitę polityczną od społecznego korzenia, tworząc klasę politycznych „zawodowców” oderwanych od realnych problemów wyborców.
Polityka bez Boga: krótkowzroczność czy apostazja?
Najgłębszy problem ujawniony przez aferę Ma wykracza poza kwestie taktyki partyjnej. Jak przypomina encyklika Quas Primas Piusa XI:
„Nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”
Kanadyjska scena polityczna, zarówno w obozie „konserwatywnym”, jak i liberalnym, stanowi żywą ilustrację tej diagnozy. Polityka pozbawiona odniesienia do prawa naturalnego i Ewangelii degeneruje się w grę o władzę, gdzie zasady są jedynie kartami przetargowymi. Przypadek Michaela Ma to jedynie szczególnie jaskrawy przejaw tej powszechnej apostazji.
Katolicka alternatywa: powrót do prawdziwej polityki
W sytuacji, gdy wszystkie główne partie parlamentarne akceptują antychrześcijański program, katolicy nie mogą poprzestać na wyborze „mniejszego zła”. Jak przypomina Pius XI w Divini Redemptoris:
„Żadnemu człowiekowi nie wolno pod jakimbądź pozorem godzić się z fałszem, ani z dobrowolnym zaniedbaniem obowiązków w jakiejkolwiek dziedzinie, choćby to miało grozić największymi niebezpieczeństwami i szkodami”
Jedyną drogą wyjścia z tego impasu jest odbudowa polityki jako służby dobru wspólnemu, zakorzenionej w niezmiennych zasadach moralnych. Dopóki jednak konserwatyści będą traktować kwestie życia, rodziny i wiary jako „niewygodny balast”, dopóty ich partia pozostanie jedynie nieudolną kopią liberalnego przeciwnika – łatwym łupem dla politycznych oportunistów pokroju Michaela Ma.
Za artykułem:
Conservative who crossed over to join Liberals was appointed an MP candidate by Poilievre (lifesitenews.com)
Data artykułu: 15.12.2025



