Portal eKAI (20 sierpnia 2025) relacjonuje wypowiedź „papieża” Leona XIV o wojnie rosyjsko-ukraińskiej, w której stwierdził:
„Jest nadzieja, ale trzeba jeszcze dużo pracować, dużo modlić się i naprawdę szukać drogi naprzód, znaleźć pokój”
. Wspomniał też o rzekomej „łasce” pobytu w Castel Gandolfo i nawiązał do wizyty w „sanktuarium Matki Bożej”, które odwiedzał Jan Paweł II.
Naturalistyczna redukcja pokoju do ludzkiego projektu
Wypowiedź uzurpatora z Villa Barberini jest zdradą katolickiej doktryny o pokoju. Gdy Pius XI w Quas Primas (1925) nauczał, że „Pokój Chrystusa w Królestwie Chrystusowym” (Pax Christi in Regno Christi) jest jedynym rozwiązaniem konfliktów, Leon XIV pomija całkowicie konieczność uznania społecznego panowania Chrystusa Króla. Jego wezwanie do „szukania sposobów” przypomina bardziej technokratyczne negocjacje ONZ niż katolicką naukę o pax romana jako owocu zwycięstwa Krzyża.
Bluźniercze milczenie o Bogu jako sędzi
W całej wypowiedzi nie pada ani jedno wezwanie do nawrócenia, pokuty czy ostrzeżenie przed sądem Bożym. Tymczasem Sobór Laterański IV (1215) w konstytucji Firmiter credimus uczy, że „wszyscy staniemy przed trybunałem Chrystusa, by zdać rachunek z naszych czynów” (Denzinger 429). Milczenie o Bożej sprawiedliwości w kontekście wojny – która zawsze jest karą za grzechy narodów (Katechizm Rzymski, rozdział VIII) – jest dowodem apostazji posoborowego establishmentu.
Kult człowieka w miejsce kultu Boga
Wspomnienie o „radosnych wiernych” czekających na uzurpatora i podkreślanie „wdzięczności za przyjęcie” odsłania herezję antropocentryzmu potępioną przez św. Piusa X w Pascendi Dominici gregis (1907). Gdy święci papieże jak Pius V przed bitwą pod Lepanto nawoływali do różańca i publicznych pokut, „Leon XIV” przemilcza środki nadprzyrodzone, redukując modlitwę do psychologicznego wsparcia dla „drogi naprzód”.
Fałszywe sanktuaria i niegodne paralele
Odwołanie do „sanktuarium Matki Bożej” odwiedzanego przez Jana Pawła II to propagowanie fałszywego kultu. Sobór Trydencki w sesji XXV (1563) nakazał biskupom usuwanie „niezwyczajnych lub przesądnych praktyk” w miejscach pielgrzymek. Tymczasem posoborowe „sanktuaria” stały się ośrodkami synkretyzmu, gdzie czci się człowieka pod pozorem kultu Marji – o czym świadczy choćby fatimskie bałwochwalstwo „poświęcenia świata” zamiast żądanego przez Niepokalaną poświęcenia Rosji.
Gra słów zamiast sakramentalnej władzy
Stwierdzenie, że „ktoś słucha [go] nieustannie”, podczas gdy wojna trwa, jest kpiną z katolickiej nauki o papieskim urzędzie. Prawowici papieże jak Benedykt XIV w Ex quo primum (1756) nakazywali monarchom wypełnianie ich obowiązków pod groźbą ekskomuniki. Tymczasem neo-kościół ogranicza się do mglistych apeli, bo – jak trafnie diagnozował św. Pius X – „moderniści nie uznają żadnego autorytetu poza własnym sumieniem” (Denzinger 2093).
Teologiczne bankructwo „pierwszych stu dni”
Określenie okresu rządów jako „błogosławieństwa Bożego” to jawne nadużycie terminologii sakralnej. Św. Robert Bellarmin w De Romano Pontifice (ks. II, rozdz. 30) przypomina, że prawdziwy sukces papieski mierzy się liczbą heretyków nawróconych i grzeszników upomnianych – nie zaś oklaskami tłumów czy komplementami mediów. Brak jakiejkolwiek wzmianki o walce z błędami (Rosji i Ukrainy!) potwierdza, że mamy do czynienia z administratorem NGO, nie następcą Piotra.
Za artykułem:
Leon XIV: w sprawie wojny Rosji z Ukrainą trzeba dużo pracy i modlitwy (ekai.pl)
Data artykułu: 20.08.2025