Scena realistyczna ukazująca duchowe zagubienie i cierpienie w otoczeniu bez Boga, symbolizująca upadek katolickiej wiary po Soborze Watykańskim II

Naturalistyczne złudzenia „Rubi” jako symptom apostazji posoborowej

Podziel się tym:

Portal Więź.pl (2 września 2025) publikuje fragment powieści „Rubi” Damiana Jankowskiego, przedstawiający szereg ludzkich dramatów: kobietę okaleczającą się po bankructwie podczas pandemii, strażaka traumatyzowanego śmiercią dziecka i dziadka w pożarze, rozpad związku narratora z powodu obsesyjnych snów o tytułowej Rubi oraz próbę samobójczą ucznia z powodu zawodu miłosnego. Tekst eksploruje tematykę cierpienia poprzez pryzmat czysto naturalistyczny, całkowicie pomijając nadprzyrodzony wymiar ludzkiej egzystencji. To literackie świadectwo teologicznego bankructwa neo kościoła, który porzucił misję głoszenia zbawienia w Chrystusie Królu.


Redukcja dramatu człowieka do poziomu zwierzęcia

Przedstawione historie konsekwentnie ignorują fundamentalną prawdę katolicką wyrażoną w Summa Theologica (I, q. 93, a. 4): „Człowiek stworzony na obraz Boży” posiada nieśmiertelną duszę przeznaczoną do życia wiecznego. Bohaterowie Jankowskiego przypominają zwierzęta tarzające się w błocie własnych nieszczęść – kobieta odrąbująca dłoń, narzeczony porzucający partnerkę z powodu snów, czy nastolatek próbujący skoczyć z dachu. Żaden nie otrzymuje nawet wzmianki o możliwości złożenia cierpienia w ofierze (Kol 1, 24) czy skorzystania z sakramentu pokuty. Jak pisze św. Alfons Liguori w Umiłowaniu Jezusa Chrystusa w życiu codziennym (rozdz. 12): „Najmniejsze cierpienie znoszone z miłości do Boga przynosi więcej zasług niż wszystkie bohaterskie czyny świata dokonane bez miłości”. Tymczasem postacie żyją w duchowej próżni, gdzie jedynym „pocieszeniem” są papierosy, alkohol i jazz.

Demonizacja Opatrzności Bożej w imię świeckiego fatalizmu

„Życie jest przerysowane. Chcemy, by ułożyło się w poemat heroiczny, a wychodzi farsa” – tę bluźnierczą tezę narrator przyjmuje bez refleksji. Tym samym odrzuca naukę św. Tomasza z Akwinu (De Providentia, art. 1), że „Bóg kieruje wszystkim ku ich celom z mocą i łagodnością”. W świecie „Rubi” nie ma miejsca na Bożą interwencję, tylko na bezsensowny zbieg okoliczności: zamknięte drzwi prowadzące do śmierci dziecka, pandemia niszcząca biznes, czy przypadkowe słowa rozbijające związek. To jawny przejaw naturalizmu potępionego przez św. Piusa X w encyklice Pascendi Dominici Gregis (1907) jako „herezja zrównująca człowieka z bydlętami”. Szczególnie oburzająca jest scena, gdzie dziadek dusi wnuka ścierką podczas pożaru, przedstawiona jako akt „miłosierdzia”. Żaden katolik nie może zaakceptować takiego wypaczenia piątego przykazania, które w Katechizmie Trydenckim (cz. III, V) wyraźnie zabrania „bezpośredniego odbierania życia niewinnemu pod jakimkolwiek pretekstem”.

Kult emocjonalnego samouwielbienia jako substytut zbawienia

Kluczowy fragment o „niepowtarzalnym piętnie”, jakie człowiek chce odcisnąć na świecie, demaskuje antropocentryczną herezję neo kościoła. Narrator drwi: „Może się czasem okazać, że te piętna najczęściej niczym się od siebie nie różnią”, ale nie proponuje żadnego wyjścia poza cyniczny relatywizm. Tymczasem już św. Augustyn w Wyznaniach (I,1) poucza: „Niespokojne jest serce nasze, dopóki w Tobie nie spocznie”. W całym tekście brak choćby śladu katolickiej nauki o naśladowaniu Chrystusa (Tomasz à Kempis) czy umartwieniu zmysłów (św. Jan od Krzyża). Zamiast tego mamy kult emocjonalnych uniesień: nocne spacery przy muzyce Marsalisa, „płomienne trzydniowe romanse” w powstańczej Warszawie czy erotyczne sny traktowane jak wyrocznia. To dokładne odwzorowanie potępionych przez Piusa XII w Humani generis (1950) błędów egzystencjalizmu, gdzie „uczucia stają się najwyższym kryterium prawdy”.

Systemowa apostazja jako źródło duchowej zapaści

Fakt, że autor jest redaktorem portalu związanego z posoborowymi strukturami, nie jest przypadkiem. To symptomatyczne, że w tekście pełnym odniesień do kultury (Nietzsche, Hopper, Kofta) nie pojawia się ani jedno imię świętego, ani cytat z Pisma Świętego. Gdy narrator wspomina kościół w Wiagarach, nie opisuje Mszy Świętej czy spowiedzi, lecz oglądanie „Porucznika Colombo” z ojcem. To perfekcyjna ilustracja słów Piusa XI z Quas Primas (1925): „Gdy religia nie zajmuje należnego miejsca w państwie, porządek społeczny runie”. Upadek dusz przejawia się w braku reakcji na grzech: próba samobójcza kończy się banalną radą „kochany, aż tak to nie warto”, a rozwiązły związek narratora z Kasią nie budzi żadnych wyrzutów sumienia. W świecie pozbawionym Najświętszej Ofiary i prawdziwych sakramentów, mysterium iniquitatis (2 Tes 2,7) triumfuje pod płaszczykiem „wrażliwości” i „humanizmu”.


Za artykułem:
Ludziom trzeba czasem pozwolić odejść. Fragment powieści „Rubi”
  (wiez.pl)
Data artykułu:

Więcej polemik ze źródłem: wiez.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.