Portal eKAI relacjonuje zakończenie rekrutacji do łódzkiego seminarium, gdzie zgłosiło się zaledwie czterech kandydatów, w tym trzech z archidiecezji łódzkiej, a formacja ma trwać siedem lat z rokiem propedeutycznym wprowadzonym przez arcybiskupa Grzegorza Rysia. „Kandydaci na rok propedeutyczny napisali test z wiedzy katechetycznej, uczestniczyli w Eucharystii, a przed nimi rozmowy z rektorem i ojcami duchownymi” – podaje rektor ks. dr Tomasz Liszewski, podkreślając, że wyniki poznają w poniedziałek, a formacja rozpocznie się 20 września. Ta skromna liczba zgłoszeń nie jest przypadkiem, lecz jaskrawym dowodem na duchowe bankructwo sekt posoborowych, gdzie fałszywa formacja produkuje nie apostołów Chrystusa, lecz konformistów modernistycznej agendy.
Kryzys powołań jako owoc soborowej rewolucji
Na poziomie faktograficznym, relacja z rekrutacji ujawnia dramatyczną rzeczywistość: zaledwie czterech kandydatów do seminarium w 2025 roku, w porównaniu z setkami w epoce przed 1958 rokiem, gdy prawdziwy Kościół Katolicki kwitł pod panowaniem papieży strzegących niezmiennej doktryny. Portal eKAI, jako tuba sekty posoborowej, maskuje ten upadek optymistycznym tonem, skupiając się na rutynowych procedurach jak testy katechetyczne czy „rozmowy z ojcami duchownymi”, bez żadnego odniesienia do nadprzyrodzonego powołania. To milczenie o gratia vocandi (łaska powołania) jest najcięższym oskarżeniem: w integralnej wierze katolickiej powołanie kapłańskie nie jest ludzkim wyborem, lecz boskim wezwaniem, które wymaga rozeznania w świetle Praw Bożych, a nie biurokratycznych testów. Jak nauczał Pius XI w encyklice Quas Primas, Chrystus Król musi panować w umysłach i woliach, by rodzić świętych kapłanów; w posoborowej strukturyzacji, gdzie „Eucharystia” to tylko pozór ofiary, brak jest fundamentu łaski.
Dekonstrukcja faktów pokazuje, że liczba czterech kandydatów nie jest anegdotą, lecz symptomem systemowego załamania. Przed Soborem Watykańskim II, seminaria w Polsce przeżywały rozkwit, z tysiącami powołań rocznie, bo wiara integralna inspirowała ofiarnicze ideały. Dziś, w „archidiecezji łódzkiej” pod „arcybiskupem” Grzegorzem Rysiem – modernistą promującym ekumenizm i relatywizację dogmatów – rekrutacja to farsa, ograniczona do jednego terminu i skupiona na świeckich kryteriach. Syllabus Błędów Piusa IX (punkt 45) potępia ideę, że państwo świeckie ma prawo ingerować w edukację kleryków, oddzielając ją od autorytetu Kościoła; tu jednak sekta posoborowa sama podporządkowuje formację ludzkim „zaleceniom Stolicy Apostolskiej”, gdzie „Stolica” to uzurpatorzy od Jana XXIII po „papieża” Leona XIV (Robert Prevost), prowadzący do duchowej jałowości.
Modernistyczna formacja: Siedem lat herezji zamiast kapłańskiego ukształtowania
Na poziomie teologicznym, wprowadzony rok propedeutyczny – rzekomo „zgodnie z zaleceniami Stolicy Apostolskiej” od 2018 roku – to nic innego jak modernistyczna nowinka, ewoluująca dogmaty wbrew niezmiennemu Magisterium. Lamentabili sane exitu (punkt 53) Świętego Oficjum pod Piusem X potępia ewolucję struktur Kościoła jako wytwór świadomości ludzkiej, a nie boskiego ustanowienia. W prawdziwym Kościele formacja kapłańska opierała się na schola theologica (szkole teologicznej) Ojców Kościoła, jak św. Tomasz z Akwinu, gdzie nacisk kładziono na ascezę, teologię spekulatywną i moralną, zmierzającą do świętości. W łódzkim seminarium, siedmioletnia „formacja” to hybryda psychologizująca, gdzie testy z „wiedzy katechetycznej” zastępują studium Summa Theologicae, a „rozmowy” z „ojcami duchownymi” – modernistycznymi „księżmi” ważność święceń których jest wątpliwa po zmianach w 1968 roku – służą indoktrynacji, nie nawróceniu.
To pominięcie istoty: brak wzmianki o formacji w cnocie czystości, posłuszeństwie i ofierze przebłagalnej, co jest grzechem zaniedbania. Encyklika Quas Primas Piusa XI podkreśla, że Chrystus panuje w sercach przez miłość przewyższającą wszelką wiedzę (Ef 3,19), a kapłan musi być alter Christus (drugim Chrystusem), gotowym na męczeństwo za wiarę. W posoborowej narracji, relacja eKAI przemilcza, że tacy „kandydaci” wejdą w struktury, gdzie „Msza” to stołem zgromadzenia, a nie Bezkrwawą Ofiarą Kalwarii, co czyni ich formację bałwochwalstwem i symulacją sakramentu. Jak ostrzega Syllabus (punkt 77), fałszywa wolność religijna prowadzi do indyferentyzmu; tu, w „seminarium powołanym w 1921 roku” przez biskupa Wincentego Tymienieckiego – ostatniego z linii ważnych hierarchów – dziedzictwo jest profanowane przez okupantów Watykanu.
Ton relacji, biurokratyczny i asekuracyjny, demaskuje naturalistyczną mentalność: słowa jak „rozpoczną swoją formację” brzmią jak opis kursu zawodowego, nie sakramentalnego święcenia. To język sekty posoborowej, gdzie powołanie redukuje się do ludzkich ambicji, ignorując extra Ecclesiam nulla salus (poza Kościołem nie ma zbawienia), kanon soborowy z Florencji (1442). Rektor ks. Liszewski, cytowany bezkrytycznie, reprezentuje „duchownych”, których Pius X w Pascendi Dominici gregis nazwał agrentami modernizmu, niszczącymi wiarę przez subtelne relatywizacje.
Pominięcia: Brak prymatu Praw Bożych nad świeckimi strukturami
Analiza subtekstu obnaża ciężkie zaniedbania: relacja nie wspomina o publicznym uznaniu panowania Chrystusa Króla nad państwem i rodzinami, co jest obowiązkiem każdego seminarzysty. Pius XI w Quas Primas stwierdza: „nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”. W łódzkiej „archidiecezji”, pod „arcybiskupem” Rysiem – promotorem dialogu z protestantami i muzułmanami – formacja pomija to, skupiając się na „wiedzy katechetycznej”, co w posoborowym slangu oznacza ekumeniczną papkę, nie integralną teologię.
Milczenie o nadprzyrodzonych realiach – stanie łaski, sądzie ostatecznym, wieczności – to apostazja. Syllabus (punkt 16) potępia ideę, że zbawienie można znaleźć w jakiejkolwiek religii; tu, kandydaci „uczestniczący w Eucharystii” wchodzą w pseudo-sakramenty, gdzie „Komunia” to świętokradztwo, naruszające teologię ofiary przebłagalnej. Prawdziwy Kościół, trwający w wiernych wyznających wiarę integralnie, pod ważnymi biskupami i kapłanami przed 1968 rokiem, ostrzega: przyjmowanie takich „sakramentów” to bałwochwalstwo, synkretyzm z demonicznymi siłami okupującymi Watykan.
Na poziomie symptomatycznym, ten kryzys to owoc „ohyda spustoszenia” (Mt 24,15) – posoborowej rewolucji, gdzie seminaria stały się fabrykami konformistów, nie męczenników. Pseudo-tradycjonaliści jak abp Lefebvre, wyświęcony przez masona Lienarta i uznający ważność uzurpatorów, ilustruje pułapkę: jego słowa „dajcie nam starą Mszę, to nam wystarczy” zdradzają kompromis z herezją. W Polsce, „ksiądz” Blachnicki – krypto-mason twórca ruchu „Światło-Życie” – symbolizuje, jak modernistyczne „formacje” niszczą dusze, prowadząc do duchowej ruiny.
Demaskowanie „duchowieństwa” i wezwanie do oporu
Krytyka „duchownych” jak rektor Liszewski czy „abp” Ryś jest bezkompromisowa: oni, jako agenci apostazji, torpedują integrum obsequium (całkowite posłuszeństwo) wiernym, promując fałszywy ekumenizm i kult człowieka. Syllabus (punkt 55) potępia separację Kościoła od państwa; w ich narracji, seminarium to instytucja świecka, nie bastion wiary. Jednak laickie aspiracje do samosądu są błędne – sprawiedliwość należy do prawdziwego Kościoła, nie rewolty. Wierni integralni muszą odrzucić te struktury, szukając ważnych sakramentów u kapłanów w łączności z przedsoborową hierarchią.
Wnioskując, ta rekrutacja to epitafium sekty posoborowej: cztery kandydaty do pustego tronu, gdzie Chrystus nie króluje. Jak prorokował Daniel (7,14), królestwo Jego jest wieczne; posoborowa paramasońska struktura upadnie, a prawdziwy Kościół triumfuje w wiernych strzegących niezmiennej doktryny.
Za artykułem:
Zakończyła się rekrutacja do łódzkiego seminarium (ekai.pl)
Data artykułu: 13.09.2025