Stara kobieta w chustce gotuje wigilijne danie w tradycyjnej kuchni polskiej przy świetle świec, z widocznym plakietem UNESCO na ścianie.

Biurokratyczne świętokradztwo: UNESCO i „Tygodnik” relatywizują sacrum kuchni

Podziel się tym:

Portal „Tygodnik Powszechny” (17 grudnia 2025) w artykule Pawła Bravo relacjonuje wpisanie „kuchni włoskiej” na listę niematerialnego dziedzictwa UNESCO, co autor kwituje ironicznym komentarzem o „prestiżowym epitafium” dla kultury skazanej na śmierć. Tekst pełen jest modernistycznych redukcji: tradycję kulinarną sprowadza do „zbioru przedustawnych założeń”, zaś religijny wymiar świąt – do naturalistycznej metafory „Boga wcielającego się w bezdomnego”.


Kuchnia bez ołtarza: redukcja sacrum do „niematerialnego dziedzictwa”

„Kuchnia jest niematerialna?” – pyta retorycznie Bravo, by zaraz zasugerować, że materialność gotowania objawia się jedynie w „namacalności śmietnika”. Tym samym autor wpisuje się w posoborową tendencję desacralizacji życia, gdzie akt przygotowania posiłku – który w tradycji katolickiej jest imago Trinitatis (obrazem Trójcy) poprzez jedność różnorodnych składników – zostaje zredukowany do biologicznego procesu. Już Pius XI w encyklice Quas Primas przypominał: „Państwa i narody winny pamiętać, że królem jest Chrystus Pan, i czcić Go publicznie”. Tymczasem „Tygodnik” promuje wizję kultury wypranej z transcendentnego wymiaru, gdzie UNESCO pełni rolę świeckiego magisterium.

„Wyróżnienie wygląda trochę jak prestiżowe epitafium, płyta z przedniego marmuru, spod której już nic żywego nie ma prawa się wymsknąć”

Ta figura dosadnie obnaża duchową pustkę progresywizmu: skoro życie zostało zdefiniowane jako „niematerialne dziedzictwo”, jego jedynym przeznaczeniem jest muzealna mumifikacja. Włoska kuchnia – która przecież zrodziła się z benedyktyńskiej reguły ora et labora (módl się i pracuj) oraz średniowiecznej uczty eucharystycznej – zostaje tu odarta z korzeni, by stać się eksponatem w globalnym skansenie.

Relatywizm tradycji: gdy wigilia to tylko „krajowa lista dziedzictwa”

Szczególnie jaskrawym przejawem apostazji jest potraktowanie przez autora polskiej wigilii jako urzędowego artefaktu: „resort kultury wpisał «Tradycje Wigilii w Polsce» na krajową listę dziedzictwa. Trochę zapachniało mi kryptą i monumentem”. To nie przypadek, że Bravo używa tu porównania do grobowca – współczesny kulturowy relatywizm, potępiony już w Syllabusie Piusa IX (pkt 15-18), faktycznie jest religijnym nekrofilstwem.

Zamiast wskazać na nadprzyrodzony charakter wieczerzy jako przygotowania na przyjście Słowa Wcielonego, autor zaleca: „do garów. I do przelewów”. Taka redukcja wigilii do aktu socjalnego czy „podtrzymania żywotności” to jawna herezja modernizmu. Św. Pius X w dekrecie Lamentabili potępił podobne próby sprowadzenia religii do „potrzeb społecznych” (pkt 22).

„Zadbajcie, żeby i tam mieli za co karmić. To chyba najlepszy sposób, żeby «podtrzymać żywotność» Wigilii – skoro mamy teraz taki urzędowy obowiązek”

W tym zdaniu widać cały horror posoborowego przeinaczenia: caritas – która w katolickiej nauce jest cnotą teologalną prowadzącą do zbawienia – zostaje zdegradowana do państwowego obowiązku, oderwanego od łaski i zbawienia.

Naturalistyczna herezja: kuchnia jako produkt „masakry historii”

Najgroźniejszym aspektem artykułu jest jednak konsekwentne promowanie naturalizmu. Gdy Bravo pisze, że włoska kuchnia to efekt „masakrowania przez historię i jej plagi”, a jej siłą jest „zdolność […] aby przejmować wpływy najeźdźców” – reprodukuje dokładnie te błędy, które Pius IX potępił w Syllabusie (pkt 58: „moralność nie potrzebuje sankcji Bożej”).

Kuchnia w katolickim ujęciu zawsze była opus Dei (dziełem Bożym) – od starotestamentowych przepisów ofiarnych po benedyktyńskie klasztorne skryptoria z przepisami. Tymczasem antropologiczna narracja „Tygodnika” sprowadza ją do poziomu darwinowskiej walki o przetrwanie, gdzie „kreatywność” wynika z nędzy, a nie z natchnienia Ducha Świętego. To właśnie o takich redukcjach pisał św. Pius X w Lamentabili, potępiając modernistyczne „dostosowywanie wiary do postępu nauk” (pkt 64).

Przepis na „risotto burakowe” – który autor nazywa „potrawą bez tożsamości” – staje się symbolicznym finałem tej apostazji. W miejsce risotto alla milanese, które swój złoty kolor zawdzięcza szafranowi używanemu w liturgii jako symbol światła Chrystusa, proponuje się bezkształtną mieszaninę „wedle uznania”. Czyż nie jest to metafora posoborowego bałwochwalstwa, gdzie każdy sobie „dobiera zioła” prawdy?

Epilog: „Królestwo Boże w wannie z zakwasem”

Artykuł Bravo stanowi modelowy przykład neokościelnej mentalności, gdzie sacrum zostaje wchłonięte przez kulturę, kultura przez biurokrację, a biurokracja przez śmietnik historii. W odpowiedzi na to wystarczy przypomnieć słowa Chrystusa: „Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych” (Mt 4,4 Wlg). Dopóki „Tygodnik” będzie promował kuchnię bez Eucharystii i tradycję bez Tradycji – jego przepisy pozostaną jedynie strawą dla tych, którzy „jedzą i są syci, ale serce ich jest daleko ode Mnie” (por. Iz 29,13).


Za artykułem:
Kuchnia włoska trafiła na listę UNESCO. Czas wdrożyć procedurę risotta
  (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 17.12.2025

Więcej polemik ze źródłem: tygodnikpowszechny.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.